Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 5 listopada 2025 04:48
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

W czwartek rusza Puchar Jesieni na Dębowej. Na czas zawodów będą ograniczenia dla odwiedzających

W dniach 18-21 września 2025 roku na akwenie Dębowa odbędą się zawody wędkarskie Puchar Jesieni w wędkarstwie karpiowym. W związku z wydarzeniem wprowadzone zostaną czasowe ograniczenia w korzystaniu z akwenu oraz ścieżki wokół niego.
W czwartek rusza Puchar Jesieni na Dębowej. Na czas zawodów będą ograniczenia dla odwiedzających

Gmina Reńska Wieś informuje, że w czasie trwania zawodów obowiązuje całkowity zakaz korzystania ze środków pływających i wędkowania przez osoby niebiorące udziału w imprezie. Zabronione jest również korzystanie z zajętych przez zawodników pomostów i stanowisk, a także zbliżanie się, zarówno od strony lądu, jak i wody - do miejsc zawodniczych. Ma to na celu zapewnienie bezpieczeństwa i uniknięcie przypadkowego kontaktu z elementami osprzętu.

Dodatkowo w czwartek, 18 września, w godzinach od 9:00 do 13:00, a także w niedzielę, 21 września, od 8:00 do 12:00, w związku z rozpakowywaniem i pakowaniem sprzętu przez zawodników, na ścieżce wokół akwenu mogą pojawić się pojazdy uczestników. Może to chwilowo utrudnić swobodne poruszanie się pieszym i rowerzystom.

Władze gminy apelują o wyrozumiałość i cierpliwość ze strony użytkowników akwenu, jednocześnie przypominając zawodnikom o obowiązku przestrzegania zasad obowiązujących na Dębowej oraz o konieczności pozostawienia porządku na swoich stanowiskach.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ski 17.09.2025 11:11
Ta dębowa to syf kiła i mogiła! Strach do wody wejść! Znajomy z kolegami na czas zawodów wrzucają tony karmy ! A to nic dobrego!

wiekowy mieszkaniec 19.09.2025 21:04
Jezioro Dębowa to fajny akwen rekreacyjny dla spacerowiczów, rowerzystów, biegaczy i innych sportowców. Jest to fajny teren dla plażowiczów – można się opalać albo popluskać w wodzie. Woda jest badana przez Sanepid i między badaniami jest na pewno czystsza, niż polski Bałtyk z masą ludzi wydzielających płyny i masy ustrojowe do wody z racji braku kibli albo długich kolejek do kibla albo żyłowania pieniędzy na kibel. Jest to fajny teren dla ludzi, którzy nie mając działki albo kawałka własnego terenu chcieliby zrobić legalnie i bezstresowo grilla albo ognisko. Istnieją wypożyczalnie sprzętu pływającego. Wadą jest zatłoczenie akwenu w sezonie wysokim, ale zawsze każdy znajdzie plac do leżenia. Jako wędkarz nie łowię tam już ryb, bo akwen jest rzeczywiście przekarmiony a wędkarzy masa, więc ciężko o satysfakcję z połowu a dla mnie złowienie ryby po trzydniowym zanęcaniu kilkunastoma wiadrami gotowanych ziemniaków zmieszanymi ze śrutem zbożowym to nie wędkarstwo, tylko świniobicie. Na terenie akwenu są placówki serwujące kawę, lody, słodycze, szybkie jedzenie a nawet alkohol. Akwen zlokalizowany jest blisko miasta – dojazd rowerem z dowolnego miejsca KK zajmuje od 5 do maksymalnie 40 minut, podróż samochodem istotnie skraca ten czas, z zachodniej części miasta dojście piechotą zajmuje 5 do 40 minut, a w sezonie letnim miasto organizuje dojazd publicznymi środkami transportu. Istnieją bezpłatne miejsca parkingowe choć w sezonie wysokim, szczególnie w weekendy, zaparkowanie może być gimnastyką. W bardzo bliskiej okolicy (5 min. pieszo) zlokalizowany jest sklep wielkopowierzchniowy, całodobowa stacja paliw ze sklepem spożywczym i wyszynkiem oraz całodobowo działający bar szybkiej obsługi będący elementem światowej sieci tego rodzaju placówek. Dla niektórych, szczególnie długoletnich mieszkańców KK i okolicy, akwen ma wartość sentymentalną – wiele subiektywnie istotnych rzeczy wydarzyło się na tym akwenie dla co niektórych. Zrzędom i narzekaczom należy powiedzieć stanowcze NIE – zamieszkaj gdzieś w Nowej Hucie pod Krakowem, na Nowym Dworze we Wrocławiu, Zaspie w Gdańsku, Bałutach w Łodzi albo na jakiejś innej betonowej patologicznej pustyni, choćby tylko na krótki czas (studia, praca), potem wróć do naszego zadupia i wtedy opowiedz, jaka to NASZA Dębowa to „syf, kiła i mogiła”. A oczy się tobie otworzą dopiero wtedy, kiedy to cudo przestanie być bezpłatne i będziesz becalował za parking jak w Zakopanem, za wejście na teren jak za bilet do Parku Narodowego a za rozłożenie ręcznika jak w Grecji czy Turcji. Nie dotykaj klawiatury komputera dopóki mentalnie nie dorośniesz!

wiekowy mieszkaniec 16.09.2025 19:31
Nikt wędkarzom nie zakłóci ich imprezy, bo nigdy takich incydentów nie było i nie ma przesłanek aby miały być. Natomiast władze gminy Reńska Wieś niech się zastanowią i wytłumaczą, dlaczego od północnego brzegu jeziora Dębowa (przy ulicy Spacerowej) oraz w innych miejscach (drewniany dom ze skośnym dachem za „stodołą”) została zagrodzona linia brzegowa przez użytkowników pobudowanych tam domów? Jest to NIELEGALNE według art. 232 ust.1 Ustawy Prawo Wodne (nie mają tam zastosowania wyjątki wg art.232 ust. 2 oraz ust.3 tejże) . I dlaczego ten stan rzeczy jest tolerowany od około trzydziestu lat? Obecnie temat zrobił się nośny w skali ogólnopolskiej, władze na szczeblu wyższym od samorządowego ogólnie zaczęły się brać za kontrolę tego USTAWOWEGO zakazu i nie inaczej będzie tutaj. Istnieje bogata dokumentacja fotograficzna tych nielegalnych zagrodzeń sporządzona na przestrzeni lat oraz wzrosła świadomość lokalnego społeczeństwa co do swoich praw. Temat został poruszony już na łamach Państwa redakcji w lipcu 2023r. Oprócz nielegalnych zagrodzeń linii brzegowej poruszona była tam kwestia samowoli WOPR w zarządzaniu akwenem. Na tym akwenie przez dziesiątki lat funkcjonowały BEZKOLIZYJNIE, SWOBODNIE I ZGODNIE Z PRAWEM różne grupy użytkowników – wędkarze, biwakowicze, spacerowicze, plażowicze, sportowcy oraz użytkownicy sprzętu pływającego. Zmieniać się zaczęło stopniowo gdzieś tak od około 1990r. kiedy to co niektórzy pomyśleli, że zarządzają jakimś prywatnym folwarkiem (zaczęło się od WOPRowców) a inni, że na publicznym można zarobić. A sprawa jest niezwykle prosta – jest prawo, każdy może się z nim zapoznać darmowo i szybko i jako obywatel wyegzekwować je. A lokalni pseudoprawnicy z „kół wzajemnej adoracji” powinni zrozumieć, że jak napiszą sobie statut, regulamin czy cokolwiek innego niezgodnego z aktem wyższego rzędu, to takie coś ma wartość mniejszą, niż papier na którym to spisano a umocowanie prawne żadne. P.S.: do gminy Reńska Wieś – po ostatnim coniedzielnym spacerze na Dębowej okazało się, że śmietniki nie były opróżniane bardzo długo – wysypuje się w promieniu kilku metrów. Na zawody zdążycie posprzątać? I jak ten stwierdzony stan ma się do Porozumienia Międzygminnego or.031.4.1.2025 ? Ludzie nie tylko patrzą, ale i widzą.

Ryba 17.09.2025 00:11
WOPR to głównie brzuchate Edki i Janusze

okiem mieszkańca 18.09.2025 21:24
Nie znam, nie wiem, natomiast mi WOPRowcy z Dębowej kojarzą się głównie z: 1) opalonymi młodymi koniami, które rwały panny na „pobyt” w stanicy WOPR jak na swoje (1990-1993); co tam się działo, to kto słyszał, ten wie a zachowaniom panien przestałem się dziwić dopiero jak już bardziej dorosłem 2) Szeryfami z upośledzoną znajomością prawa (2002-2010) - jeden mi kazał schować otwarte piwo, inny darł na mnie mordę bez powodu przy czteroletnim dziecku pod moją opieką a inny kazał wyjść z wody na nie oznaczonym kąpielisku – zawsze bezskutecznie – ich groźby i pokrzykiwania neutralizowałem skutecznie, zapowiadanych mandatów nie wystawili a anonsowana Policja nigdy nie przyjechała 3) Darmozjadami lansującymi się w bezcelowo pływających motorówkach za publiczne pieniądze (2002-obecnie) 4) Lansującymi się tańczącymi otyłymi paniami 50+ w szlafrokach albo bez w ramach klubu morsów przy stanicy (każda zimowa niedziela, jakieś kilka lat wstecz – chwila mrożenia a potem muzyka, tańce i jakieś żarcie z rusztu nie wiadomo za czyje; sumarycznie około 1-2h tańca brzucha). W datach mogłem się pomylić nieco, w faktach nie. Jedyne plusy: w 1990r. będąc jako piętnastolatek pod namiotem na tym akwenie poważnie rozciąłem sobie nogę i obecna w WOPRówce młoda ratowniczka (a może to była etatowa pielęgniarka w jeszcze słusznych czasach) profesjonalnie mi ją opatrzyła, i to za darmo, a dzień później nalali mi darmowo wody z kranu do dwulitrowego bidonu. I dodam jeszcze, że w latach 2012-2019 około pięciu razy wypożyczałem sprzęt pływający z wypożyczalni tam zlokalizowanej. I zawsze było tak samo – przychodził strzaskany na brąz gość ubrany jedynie w spodenki, klapki, czapkę i ciemne okulary, zawsze nieogolony, wieku nieznanego ale do oszacowania – zwiotczałe mięśnie, siwe włosy na klacie – jak szedł, to wyglądało, że robi wielką łaskę, że w ogóle idzie, a zanim wypożyczył sprzęt, to niezwykle się mądrował i cwaniakował na każdy temat i dogadywał a nasilało mu się to szczególnie, jak szedłem tam z moją panią. Wygląda na to, że tam stacjonowali a może nadal stacjonują niezwykle rozrywkowi i odważni ludzie, nie wiadomo tylko, czy oni znają klasyczne mierz siły na zamiary? Mimo że wodniacy, to przecież nie marynarze więc rozumiecie, a w ogóle to zwykłe nie wiadomo co opłacane za publiczną kasę. Więc ani nie niewidzialni ani nie nietykalni – lato, las, różni ludzie na akwenie, alkohol, testosteron. Nie uczą ich tam prewencji? Przecież WOPR to chyba służba publiczna a nie prywatna buda ze sklejki z rybami i piwem nad polskim morzem?

edek 16.09.2025 14:33
JAK TO NA WALE BĘDĄ SAMOCHODY ?????????????????????????

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ