
Mieszkańcy dwóch budynków przy ulicy Sławięcickiej od kilku dni z niepokojem spoglądają przez okno. W wyniku niedawnego załamania pogody, gdy nad Sławięcicami przeszły burze, potężny kasztanowiec na ich podwórku został nadłamany. Pękniecie w pniu drzewa powiększa się z każdym dniem. Wczoraj na miejsce wezwano strażaków, ale ci odmówili interwencji.
- Jako pierwsi na miejscu znaleźli się strażacy z naszej OSP, którzy stwierdzili, że drzewo stwarza realne

Okazuje się, że w praktyce usunięcie nadłamanego drzewa jest zadaniem czasochłonnym. Zarządca nieruchomości musi wpierw uzyskać zgodę na wycinkę drzewa w starostwie powiatowym, procedura może potrwać około dwóch tygodni. Do tego czasu drzewo może runąć na jeden z pobliskich budynków.
Przedstawiciele straży pożarnej odpierają zarzuty mieszkańców, wskazując, że usuwanie drzew z prywatnych posesji nie leży w ich kompetencjach.- Nie jesteśmy służbą zajmującą się wycinaniem drzew. Gdyby tak było, to pewnie nie mielibyśmy czasu na inne obowiązki, bo podobnych zgłoszeń od mieszkańców miasta i powiatu jest bardzo dużo. – kwituje mł. bryg. Leszek Morkis z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu.

Od wczoraj nadłamane drzewo jest odgrodzone taśmą. Gdy wybraliśmy się dziś na miejsce, usłyszeliśmy od jednej z mieszkanek pobliskiego domu, że pęknięcie w pniu kasztanowca z dnia na dzień jest coraz większe.- Wczoraj była to jedynie wąska szczelina, w którą dziś można wsadzić całą dłoń.
Napisz komentarz
Komentarze