Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 27 lipca 2024 08:01
Reklama
Reklama
Reklama

Trzeba szykować się na podwyżkę cen wody i ścieków

Miejskie Wodociągi i Kanalizacja zamierzają wprowadzić podwyżkę stawek za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków i to przy sprzeciwie rady miasta, która jednak w tym przypadku ma niewiele do powiedzenia. Bez podwyżek spółka będzie przynosić straty. Tylko czy musi sięgać do kieszeni mieszkańców, skoro stawki za wodę i ścieki już dzisiaj nie należą u nas do najniższych?

Artykuł ukazał się w Tygodniku Kędzierzyńsko-Kozielskim Dobra Gazeta - nr 10.

Czteroosobowa rodzina w skali roku zapłaci za wodę o około 126 zł więcej niż dotychczas. Nowe stawki mają wejść w życie z końcem lipca. MWiK przekonuje, że podwyżka jest konieczna, aby przychody spółki bilansowały się z jej kosztami i nie powstała strata, co obecnie jest realnym zagrożeniem. Większość radnych uważa jednak, że zamiast podwyżek dla mieszkańców spółka powinna poszukać oszczędności.

– Normalnie działająca na rynku firma, nie będąca monopolistą, nawet gdyby nastąpił wzrost jej kosztów i spadek sprzedaży, nie może w prosty sposób zrekompensować sobie tego wzrostem cen, bo zwyczajnie straci klientów albo nie wygra przetargu. Dlatego uważam, że argumenty za podwyżką taryf nie są w tej sytuacji żadnym uzasadnieniem, a szczególnie dla aż tak wysokiej podwyżki. Czy ktoś zadał sobie trud poszukania oszczędności, czy po prostu wybrano drogę po linii najmniejszego oporu? – pyta radny Grzegorz Mateja.

Naturalny monopolista

Na sesję rady miasta w połowie czerwca wpłynął projekt uchwały w sprawie zatwierdzenia taryfy cen i opłat za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków na terenie gminy Kędzierzyn-Koźle. MWiK ma w tym przypadku bardzo uprzywilejowaną pozycję tak zwanego naturalnego monopolisty – do niego należą ujęcia wody, sieć wodociągowa, kanalizacyjna i burzowa oraz oczyszczalnia ścieków. Inaczej mówiąc, nikt poza tą firmą nie jest w stanie świadczyć usług w tym zakresie. Spółka nie działa więc w warunkach normalnej konkurencji rynkowej, która ma wpływ na poziom cen.

Stawka za 1 metr sześcienny wody wzrośnie z 3,40 zł do 3,63 zł (6,76 proc.), a odprowadzanych ścieków z 6,48 zł do 7,07 zł (9,10 proc.). MWiK wystąpił do prezydent miasta Sabiny Nowosielskiej z wnioskiem o zatwierdzenie nowych taryf. Prezydent skierowała go na sesję, ale bez względu na decyzję rady spółka będzie mogła wprowadzić nowe ceny. Rada miałaby możliwość podjęcia uchwały o odmowie zatwierdzenia taryf w przypadku, gdyby wniosek nie został sporządzony zgodnie z prawem. To nie miało miejsca –przed sesją przeszedł on już weryfikację.

Radni apelowali do prezydent, aby przynajmniej czasowo wycofała wniosek, co dałoby czas na głębsze przeanalizowanie sytuacji, ale Sabina Nowosielska podtrzymała swoje stanowisko. W efekcie stało się coś, czego w tej kadencji samorządu jeszcze nie było – radni, aż 16, także z mającej większość w radzie Platformy Obywatelskiej, zagłosowali przeciw uchwale zatwierdzającej nowe taryfy. Tylko czterech się wstrzymało. Nikt nie był za.

W praktyce nie będzie miało to żadnego znaczenia. Nowe taryfy i tak zaczną obowiązywać. MWiK szacuje, że jego przychody z opłat za wodę zwiększą się o około 300 tys. zł, a za ścieki – około 800 tys. zł. Zdaniem części radnych, co wynika z prostej kalkulacji polegającej na przemnożeniu średniej kwoty podwyżki na jedną osobę razy liczba mieszkańców miasta, te kwoty będą dużo większe. Na sprzedaży produktów MWiK odnotował rok do roku zmniejszenie przychodów o kwotę 240 tys. zł.

Mniej ludzi, to i mniej wody

– Propozycja podwyżki została przedyskutowana z panią prezydent łącznie z nałożeniem jej na plan finansowy spółki na ten rok i rok następny. (…) Konieczność zmian taryf spowodowana jest spadkiem zużycia wody. Koszty spółki są cały czas optymalizowane. Każdego roku udaje nam się je zmniejszyć o około 2 procent, co w skali 26 mln zł nie jest kwotą małą. Osiągamy jednak za mały przychód, aby je pokryć. To, że mamy własne źródła wody, nie oznacza, że mamy ją za darmo. Są znaczące koszty stałe wynikające z jej uzdatniania i przesyłu na terenie miasta. Do tego dochodzą wysokie koszty związane z amortyzacją i podatkiem od nieruchomości. Oczywiście nie można pominąć również zobowiązań wynikających z wynagradzania pracowników. Jak każda firma mamy załogę, którą musimy utrzymać – argumentuje Barbara Ermisch-Lipniacka, prezes MWiK.

– Konieczność podwyżki stawek wynika z faktu znacznego spadku zużycia wody w ostatnich latach, co ma wyraźny związek ze spadkiem liczby mieszkańców miasta. Jestem jednak przekonany, że nie tędy droga. Jeżeli zwiększymy ceny, ludzie zaczną jeszcze bardziej oszczędzać, a więc w rezultacie zużycie wody będzie jeszcze mniejsze, a tym samym ilość odprowadzanych ścieków – przewiduje radny Andrzej Kopacki. – Dlatego obawiam się, że te podwyżki, zamiast spowodować pozytywny wpływ na spółkę, wywołają coś zupełnie odwrotnego. Ludzie liczą się dziś z każdą złotówką. Dlatego w obecnej sytuacji bardziej należałoby się zastanowić nad optymalizacją kosztów funkcjonowania spółki MWiK – uważa Kopacki.

Radzie nic do spółki

Pomimo tego, że przedsiębiorstwa takie jak MWiK należą w całości do gminy Kędzierzyn-Koźle, są to spółki prawa handlowego i w praktyce rada miasta ma niewielki wpływ na ich bieżącą działalność. Rolę walnego zgromadzenia wspólników pełni w tym wypadku prezydent miasta, który obsadza radę nadzorczą, a ta z kolei powołuje prezesa. To prezydent więc z ramienia samorządu jest jedynie władny wpływać na sytuację w spółce. Dlatego w radzie miasta pojawiają się opory, gdy tylko zgłaszany jest pomysł, aby którąś z kolejnych miejskich jednostek przekształcić w spółkę. Tak było kilka lat temu chociażby w przypadku Miejskiego Zakładu Komunikacji. Część radnych jest wyraźnie zdeprymowana, że nie mogą mieć żadnego wpływu na tak ważne kwestie jak stawki za usługi świadczone przez miejską spółkę.

– Zazdroszczę MWiK sytuacji na rynku. Jesteście monopolistą i nawet rada gminy nie może tu nic zmienić. Nie mamy uprawnień do ustalania cen, nie możemy sami określić taryf. Czy się zgodzimy, czy nie, te podwyżki i tak wejdą w życie. Po co więc nad tym w ogóle debatujemy? – zastanawiał się radny Tomasz Scheller. – Znam ludzi, których sytuacja materialna zmusza do tego, aby gromadzić wodę z pralki i używać jej do spłukiwania toalety. Ludzie patrzą na każdy grosz i to nas, radnych, obarczą za to, że ceny wzrosły, choć my mamy tu całkowicie związane ręce – ubolewa Scheller.

W zeszłym roku MWiK odnotował zysk operacyjny na poziomie kilkuset tysięcy złotych, ale po odliczeniu m.in. odsetek z pożyczki spłacanej przez spółkę odnotowano stratę w wysokości 620 tys. zł. Rok wcześniej strata wyniosła aż 2,9 mln zł, co wynikało z kwestii księgowych związanych z likwidacją części sieci kanalizacyjnej, która nie była do końca zamortyzowana. Radni dopytywali więc, dlaczego już w zeszłym roku MWiK nie występował z wnioskiem o podniesie taryf, i poniekąd sami sobie odpowiedzieli – był to rok wyborczy.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ