Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 9 czerwca 2025 23:23
Reklama
Reklama
Reklama
Interwencja mieszkańców

Gdy winda stanęła, ruszyły ludzkie dramaty. Mieszkańcy 10-piętrowego bloku przy Łokietka 9 są już na granicy wytrzymałości

Dla wielu z nas to tylko kilka sekund w kabinie między piętrami. Dla mieszkańców bloku przy Łokietka 9 brak windy to codzienna walka – z bólem, bezsilnością i schodami, które stały się przeszkodą nie do pokonania. Ludzie są zmęczeni, zrezygnowani, niektórzy mają żal i złość, bo od kilku dni czują się uwięzieni we własnych domach. Ale choć emocje są ogromne, wiele wskazuje na to, że ten trudny czas dobiega końca – jak poinformowała nas administracja osiedla, udało się zlokalizować źródło problemu i w najbliższym czasie winda ma znów działać bez zarzutu.
Gdy winda stanęła, ruszyły ludzkie dramaty. Mieszkańcy 10-piętrowego bloku przy Łokietka 9 są już na granicy wytrzymałości

Z pozoru – awaria jakich wiele. Ot, winda nie działa. Dla jednych to tylko chwilowa niedogodność. Ale dla innych – to bariera nie do pokonania, która zamyka ich we własnych mieszkaniach, zabiera niezależność, a czasem nawet zdrowie.

W bloku przy ul. Łokietka 9 w Kędzierzynie-Koźlu winda od jakiegoś czasu odmawia współpracy. Psuje się regularnie – raz działa, za chwilę nie. Czasem wytrzymuje dzień, czasem tylko... dwadzieścia minut po naprawie. Od kilku dni jednak nie działa w ogóle.

To wystarczyło, by zatrzymać codzienność wielu mieszkańców. A z nią – uruchomić falę cichych, ale bardzo realnych dramatów.

Mieszkam z niepełnosprawną córką. Zrezygnowałyśmy z rehabilitacji, bo nie wiemy, czy uda się zejść i wrócić z powrotem. Od kilku dni jesteśmy zamknięte w domu. Można dostać depresji. Ludzie myślą, że winda to luksus. Ale dla nas – to konieczność, nie fanaberia – mówi pani Katarzyna z 10. piętra.

W tym samym bloku mieszka niewidome, starsze małżeństwo dla nich każde zejście po schodach to ogromny wysiłek. Dla niektórych – niemożliwy do wykonania.

- Jesteśmy z mężem niewidomi. Mamy też inne choroby. Po prostu nie wychodzimy z domu. Dziś już chyba nie wytrzymamy i spróbujemy zejść. Ale nie wiem, czy wrócimy... – mówi pani Danuta Borys. 

Sąsiedzi szczególnie wzruszyli się sytuacją pana Eugeniusza, który wytrwale przez ponad godzinę wchodził ze swoją niepełnosprawną żoną do góry do swojego mieszkania.

Czas wejścia z żoną na ósme piętro to godzina dwadzieścia. Zejście – czterdzieści minut. Moja żona jest niepełnosprawna, ja sam mam już swoje lata. Czasem ją dosłownie wciągam na górę. Staram się nie narzekać, ale psychicznie to mnie wykańcza – opowiada pan Eugeniusz.

Inni mówią, że przestali chodzić po zakupy, bo nie wiedzą, czy uda im wspiąć po schodach z siatkami. Niektórzy czekają pod blokiem w samochodzie i dzwonią do sąsiadów, by sprawdzić, czy winda działa. Jeśli nie – rezygnują, jadą gdzieś dalej, by zyskać choć chwilę nadziei.

Dla tych starszych, schorowanych ludzi to nie jest po prostu awaria. To dramat. To ograniczenie życia. To bariera nie do pokonania – podsumowuje pan Leszek z 10. piętra.

Te dramaty rozgrywają się po cichu. To rzeczywistość ludzi, którzy z dnia na dzień tracą możliwość normalnego funkcjonowania.

Choć awaria ma swoją przyczynę techniczną, jej skutki są głęboko ludzkie. To nie jest tylko problem z mechanizmem. To coś, co odbiera ludziom niezależność, godność, kontakt ze światem.

Winda nie działa niemal cały czas. Jestem młody, dla mnie to nie problem. Ale widzę, jak cierpią starsi sąsiedzi. Ile sił ich to kosztuje. I to boli – mówi pan Paweł, jeden z młodszych mieszkańców.

Ale trzeba też powiedzieć jasno: administracja nie siedzi z założonymi rękami. Kierownik osiedla Piastów – Bogusława Kostarczyk – nie ukrywa, że sytuacja jest trudna. Ale też zapewnia: działają. Codziennie na miejscu pojawiają się fachowcy.

Znalezienie przyczyny tej awarii nie było łatwe, ale udało się. Wymieniamy płytę główną i liny zwisowe. Wszystko wskazuje na to, że już jutro winda będzie działać bez zarzutu. Bardzo mi przykro, że mieszkańcy muszą przez to przechodzić. Robimy, co możemy. Naprawdę nam zależy – mówi.

Dodaje też, że pomocne byłoby szybsze zgłaszanie każdej awarii – wtedy łatwiej znaleźć powtarzające się błędy i przyspieszyć naprawę.

Blok przy Łokietka 9 to budynek z jedną windą, obsługującą 55 mieszkań. A więc i setki kursów dziennie. W takich warunkach nietrudno o awarie. Ale łatwo zapomnieć, że za każdą z nich stoją ludzie – ich codzienność, zdrowie, a czasem nawet nadzieja.

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

qwert 09.06.2025 16:45
Takie są wady mieszkania w szafach.

Karol 09.06.2025 13:27
A kto i kiedy to ma załatwić!? W firmach obsługujących jak za komuny caly piątek rozmawia się o wekendzie a w poniedziałek co po wekendzie !trzy dni na pracę to za mało!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ