Komisja strategii i rozwoju rady miasta zwykle obraduje w budynku magistratu, ale tym razem postanowiła ruszyć w teren, aby naocznie przekonać się, jak wielkim problemem są w Kędzierzynie-Koźlu opuszczone i zrujnowane budynki.
- Odwiedziliśmy te miejsca, które - delikatnie to ujmę - nie stanowią najlepszej wizytówki miasta. Takich nieruchomości na terenie Kędzierzyna-Koźla, a w szczególności na Starym Mieście, jest mnóstwo. W większości są to obiekty znajdujące się w rękach prywatnych – tłumaczy przewodniczący komisji Andrzej Kopacki.
Radni zastanawiali się, jak „skłonić” właścicieli do zadbania o swoje nieruchomości w zakresie chociażby prac zabezpieczających. Pomóc może straż miejska, nadzór budowlany czy też konserwator zabytków.
- Niestety, stwierdziliśmy co najmniej kilka przypadków, gdzie stan techniczny nieruchomości grozi katastrofą budowlaną. Obawiamy się, że może dojść do nieszczęścia, dlatego chcemy zmobilizować niektóre służby do działania – dodaje Kopacki, zaznaczając, że z nadzieją czeka na rozpoczęcie pracy przez powiatowego konserwatora zabytków, co ma nastąpić wraz początkiem przyszłego roku. Dotąd taki urząd nie funkcjonował. - Będziemy go traktować jako naszego sojusznika w działaniach zmierzających do poprawy estetyki miasta – zapowiada przewodniczący. Kopacki był jedną z osób zabiegających o utworzenie urzędu.
Niektóre zrujnowane budynki prawdopodobnie nadają się tylko do wyburzenia. Jak wspomniana była spółdzielnia niewidomych, która nie przedstawia żadnych walorów architektonicznych. Ale już na przykład kamienica na rogu Łukasiewicza i Żeromskiego to piękny zabytkowy obiekt, który kiedyś trzeba będzie odbudować. O ile wcześniej się nie zawali. Co mogłoby się w nim znaleźć? Eleganckie apartamenty, biurowiec, hotel? Z pewnością, ale raczej nic się nie zmieni, dopóki miasto tkwić będzie w demograficznym regresie. Biznesplan żadnej z tych inwestycji dziś by się nie obronił.





Napisz komentarz
Komentarze