Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 3 października 2024 19:22
Reklama
Reklama

Marcin Born z OSP Kłodnica ukończył dystans podwójnego Ironmana

Marcin Born, strażak z OSP Kłodnica, dokonał czegoś, co wydaje się poza zasięgiem większości z nas – ukończył pod koniec sierpnia dystans podwójnego Ironmana w Bolesławcu nad Prosną, udowadniając, że wytrwałość, pasja i nieugięta wola mogą pokonać każdą przeszkodę. To jedno z najbardziej ekstremalnych wyzwań w świecie triathlonu, w którym tylko najtwardsi zawodnicy mierzą się z gigantycznym dystansem: 7,6 km pływania, 360 km jazdy na rowerze oraz 84 km biegu.
Marcin Born z OSP Kłodnica ukończył dystans podwójnego Ironmana

Marcin Born to postać dobrze znana lokalnej społeczności, nie tylko jako wybitny sportowiec, ale również jako strażak z OSP Kłodnica, gdzie z pełnym zaangażowaniem dba o bezpieczeństwo mieszkańców. Jego przykład pokazuje, że dzięki wytrwałości i konsekwencji można osiągnąć rzeczy, które na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe.

Marcin dokonał czegoś, co wydaje się poza zasięgiem większości z nas – ukończył pod koniec sierpnia dystans podwójnego Ironmana w Bolesławcu nad Prosną, udowadniając, że wytrwałość, pasja i nieugięta wola mogą pokonać każdą przeszkodę. To jedno z najbardziej ekstremalnych wyzwań w świecie triathlonu, w którym tylko najtwardsi zawodnicy mierzą się z gigantycznym dystansem: 7,6 km pływania, 360 km jazdy na rowerze oraz 84 km biegu.

Rywalizacja rozpoczęła się w piątek rano, kiedy to Marcin stanął na starcie, by zmierzyć się z pierwszym etapem – pływaniem na dystansie 7,6 km w jeziorze. Trasa wodna była wyczerpująca, ale to był dopiero początek wyzwań. Po zakończeniu pływania, Marcin błyskawicznie przesiadł się na rower, by przez resztę dnia i całą noc pokonać 360 km na trasach wokół Bolesławca. Jazda odbywała się w zróżnicowanych warunkach – zarówno w blasku dnia, jak i w mroku nocy, gdzie zmęczenie zaczynało powoli dawać się we znaki.

Kiedy w sobotni poranek Marcin zakończył etap kolarski, na jego barkach ciążyło już kilkanaście godzin nieustannego wysiłku. Po krótkiej przerwie, ruszył na ostatni etap – bieg, który wynosił aż 84 km. Ostatecznie, po prawie dwóch dobach walki z własnym ciałem i umysłem, udało mu się przekroczyć linię mety, kończąc ten niesamowity wyczyn w czasie 36 godzin i 32 minut.

Ten niezwykły sukces Marcina to nie tylko dowód na jego wytrzymałość fizyczną, ale również na siłę psychiczną. Wiele osób mogłoby zastanawiać się, co motywuje człowieka do podjęcia tak ekstremalnego wyzwania. Marcin jest jednak przekonany, że kluczowe są pasja, systematyczność i wsparcie bliskich. Jego żona Iza, była przez cały czas jego największym wsparciem, a jej słowa najlepiej oddają charakter tego wyjątkowego sportowca: „Born – urodzony, żeby zwyciężać!”

Dla Marcina wyzwanie podwójnego Ironmana to kolejny krok na drodze sportowych sukcesów. Warto dodać, że niecały miesiąc wcześniej, 4 sierpnia, ukończył on klasycznego Ironmana w Kórniku. Tam musiał zmierzyć się z dystansem obejmującym 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze oraz 42 km biegu, czyli pełnym maratonem.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
R. 30.09.2024 01:13
No długo strasznie, tak bardzo na spokojnie 🙂🙂

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ